Udałem się do wnętrza koszar i zaraz niedaleko kuchni na podwórzu natknąłem się na plutonowego Zaparta. Meldował się on w języku niemieckim. Przerwałem mu z miejsca ten meldunek i oświadczyłem, iż od tej chwili już tylko po polsku będzie się meldował, gdyż przeprowadzamy zaraz rewolucję i jeszcze dziś będziemy mieli swoje polskie wojsko. Zapartem wstrząsnęło, jakby go piorun poraził, czarne jego oczy zaświeciły się jakby wilkowi i głosem wzruszonym pyta: „Co, panie poruczniku, już teraz jest rewolucja?”. „Tak, rewolucja, i to zaraz!” [...]
Zaczął się budzić ruch uliczny. Skuleni od zimna przechodnie szybko przemykali ulicami do swoich zajęć. Nie zwracali na nic uwagi. Ten i ów potknął się o podeptanego orła austriackiego. Odruchowo podnosi głowę i nad koszarami widzi biało-czerwoną flagę. Sen czy jawa? Przeciera oczy. Przecież chorągiew wisi! Kieruje wzrok na żołnierzy. Stoją spokojnie, ozdobieni kokardami narodowymi! A więc to prawda? Nie sen? Rzeczywistość! Powstała Polska!
Biegiem zawracają do domów! Trzeba ze swoimi podzielić się radosną nowiną. Lotem błyskawicy wieść obiega Podgórze. Przed koszarami gromadzą się cywile. Napływa ich coraz więcej. Każdy chce na własne oczy stwierdzić radosną prawdę! [...]
Było około 11.30, gdy odwach [wartownię] objęli pierwsi żołnierze armii wolnej Polski. […] Entuzjazm był nie do opisania. Nieznani ludzie padali sobie w objęcia, płakano ze wzruszenia.
Kraków, 31 października
Listopad 1918 we wspomnieniach i relacjach, wybór, oprac. i wstęp Piotr Łossowski, Piotr Stawecki, Warszawa 1988.